Na początku było tak cudownie.. Byliśmy w sobie "zakochani". Tyle mi obiecał, że zawsze będzie ze mną, że kiedyś będziemy mieli malutki, śliczny domek z ogrodem, że będziemy tacy szczęśliwi. Nie dotrzymał obietnicy. Wręcz przeciwnie! On złamał mi serce. W tym samym czasie mówił to także jej. Tej wywłoce, z którą go nakryłam. Tyle ostrych słów padło wtedy z mojej buzi.. Ale nie żałuję tego. Pamiętam te smutne miesiące, kiedy siedziałam w pokoju nie odzywając się do nikogo i próbując pozbierać się po tym wszystkim. Nie raz się kaleczyłam, a dowodem tego są te straszne blizny na rękach, które za wszelką cenę próbuję ukryć. Nienawidzę ich.. Przypominają mi o tym, jaka byłam słaba i żałosna. Edward Cullen. To przez niego tyle wycierpiałam. To on sprawił, że już nigdy nie zaufam do końca żadnemu facetowi. Rana, którą zostawił w moim sercu nigdy do końca się nie zagoi. Pół roku po tym postanowiłam wyprowadzić się z Phoenix do Forks. Tam wszystko przypominało mi o nim, a ja tak bardzo chciałam zacząć żyć od nowa.. Zacząć oddychać pełną piersią. W Forks mieszkał mój ojciec. Bardzo się ucieszył gdy oznajmiłam mu, że chcę z nim zamieszkać. Odkąd rozwiedli się z mamą nie miałam z nim zbyt dobrego kontaktu, a wspólne mieszkanie miało to zmienić. Decyzja o przeprowadzce to najlepsza decyzja jaką kiedykolwiek w życiu podjęłam.To właśnie w Forks poznałam prawdziwą magię, świat, którego jeszcze nie znałam i to właśnie w Forks poznałam Jacoba, który tak mi pomógł. Wyciągnął mnie z dna na którym tak długo zalegałam. Dzięki niemu zaczęłam żyć pełnią życia i blizny, które zostawił Edward powoli się zagoiły. Oczywiście oprócz tej na sercu. Ta blizna nigdy się nie zagoi do końca. Jacob jest jedynie takim plasterkiem na niej. Plasterkiem, ale wytrzymałym. Zawsze jest przy mnie. Na początku był tylko moim przyjacielem, ale od trzech lat jesteśmy parą. On potrafił uzyskać moje zaufanie, lecz nie do końca. Mój chłopak jest zmiennokształtnym. Ich rolą jest obrona miasta przed różnymi niebezpieczeństwami, a co najważniejsze, przed wampirami. Zmiennokształtność wiąże się także z wpojeniem. Niestety Jacob nie wpoił się we mnie i to mnie właśnie martwi. Wpojenie jest jak przyciąganie ziemskie. Gdy już nastąpi nie ma odwrotu. Obiekt wpojenia jest powietrzem dla zmiennokształtnego. Boję się, że Jacob spotka kiedyś kobietę w którą się wpoi i zapomni o mnie, a ja drugi raz nie dam rady podnieść się z dna. Załamię się i już nigdy nikomu nie zaufam. Mimo to bardzo, ale to bardzo kocham go i jestem z nim. Tylko czy na zawsze? Czy nasza miłość będzie wieczna? Eh... .
Zobaczymy co czas przyniesie...
___________________________________
Oto i króciutki ( za co Was przepraszam ) prolog. Mam nadzieję, że Was zainteresowałam i będziecie czekać na rozdział 1 ;)
Do napisania : **.!
Marta...
Prolog jest świetny! :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na rozdziały BŁAGAM dodaj go szybko! :D :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
OdpowiedzUsuńMasz talen, świetny prolog
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysl i bardzo mi sie podoba prolog. Czas na reszte.....
OdpowiedzUsuńwww.niedostepnadlainnych.blog.onet
http://jestem-inna-niz-wszyscy.blog.pl/ zapraszam goraco
OdpowiedzUsuńWlasnie trafilam na twoj profil i bardzo mi sie spodobal prolog.
Jestem ciekawa co sie wydarzy dalej.
Zapraszam do mnie pierwszy rozdzial juz jest!!!